PEEL MASECZKA SŁODKIE POŻEGNANIE
Kremowe maseczki uwielbiam więc gdy dostałam Słodkie pożegnanie
byłam podekscytowana bo słyszałam o niej dużo dobrego. Zresztą kto nie
byłby skoro ta maseczka to połączenie mięty i czekolady? Jak się
sprawdziła?
Skład maseczki jest bardzo zacny, zawiera glinki i oleje, które w założeniu mają sobie poradzić z trądzikową, tłustą, zanieczyszczoną cerą. Konsystencja bardzo mi się podoba, bo jest gęsta, ale łatwo ją nałożyć, a przy tym nie spływa z twarzy.
Skład: zielona glinka kaolinitowa, olej laurowy, masło kakaowe, olej migdałowy, eteryczny olejek miętowy, olejek czekoladowy.
INCI: Montmoryllonite, Prunus Amygdalus Dulcis Oil Laurus Nobilis
Oil, Olea Europea ( Olive) Seed, Cacao Butter, Parfum, Mentha Arvensis
Leaf Oil, Citronellol, Geraniol, Eugeniol, Citral, Linalool
Ja co prawda nie mam cery typowo trądzikowej, ale bardzo szybko
się ona zanieczyszcza więc ochoczo zabrałam się za testy. Maseczka ma w
nazwie peel gdyż zawiera wspomniane drobinki pestek śliwek i przy
zmywaniu maseczki dobrze jest wykonać delikatny masaż. Ja do tego punktu
nie dotrwałam.... Nałożyłam maseczkę na twarz i o ile walory zapachowe
doceniam to po kilku minutach miałam na twarzy takiego buraka, że
zmywałam czym prędzej! Niestety olej laurowy na całej twarzy to w moim
przypadku zły pomysł. Samo nakładanie maseczki jest wygodne, zapach
umila użytkowanie, ale jednak w tej formie mi się nie sprawdziła. Za to
całkiem fajnie działa nakładana punktowo na niedoskonałości:) O tak,
wtedy pokazuje pełnię swoich możliwości, przyspiesza gojenie się stanów
zapalnych, łagodzi i wysusza ewentualnego pryszcza raz dwa:) Tak więc
jeśli Wam również robi buraka na twarzy to polecam użyć jej w ten
sposób! Ja raczej do niej nie wrócę bo mam lepsze sposoby na
niedoskonałości, ale maseczka ma potencjał i osoby z cerą trądzikową
mogą być zadowolone.
Komentarze
Prześlij komentarz