ŻEL DO TWARZY BABO. O CO TYLE SZUMU?
Tyle co się naczytałam o tym żelu do mycia twarzy to chyba o żadnym innym kosmetyku:) Od jakiegoś czasu systematycznie widzę to tu, to tam pochwalne peany na temat tego żelu i oczywiście mam go i ja:) Aż słyszę w uszach tę melodię z reklamy gumy do żucia...wszyscy mają Babo, MAM I JA!:):) A więc o co tyle szumu? Przekonajcie się wraz ze mną...
Jakiś czas temu pisałam Wam o tym co realnie poprawiło wygląd mojej skóry i ten wpis jest jego kontynuacją. Na początek napiszę Wam co mnie do tego żelu przekonało... otóż szklana butelka i obietnica wyjątkowej delikatności. Moja wrażliwa cera zaśpiewała w tym momencie Alleluja, ale dopóki nie użyłam nie dowierzałam...o ja niewierna! Żel dostałam w paczce ambasadorskiej ze świetnego sklepu Trzy Zorze i nie piszę tego bo jestem ambasadorka, ale dlatego, że jestem pod wrażeniem tego jak Karolina ciągle rozwija Zorze i jak ona to robi, że nie śpi.....? Żel oczywiście musiał odczekać swoje na recenzję, ale taka już jestem...muszę dobrze produkt poznać zanim o nim napiszę, i wybaczcie wszyscy ze mną współpracujący tę moja ślamazarność, ale szybką opinię po dwóch tygodniach to ja mogę napisać np o pomadce...bo raczej niczym nowym mnie ona nie zaskoczy i albo mi się podoba albo nie. Ale wszelkie inne kosmetyki raczej są w użyciu długo zanim wydam werdykt:)
Wracając do bohatera wpisu.... Na stronie producenta znajdziecie krótki i konkretny opis. I bardzo dobrze, bo wolę to niż długaśną litanię zalet i obietnice
gwiazdki z nieba, a czytać się tego i tak nie chce..no przyznajcie, kto
czyta do końca te wszystkie opisy na 2 kartki A4? A więc:
"Skutecznie i delikatnie oczyszcza twarz. Składniki użyte w żelu dbają o zminimalizowanie uczucia ściągnięcia oraz podrażnienia skóry. Żel delikatnie pieni się i jest bezzapachowy. pH produktu 4-5,5."
składniki aktywne: alantoina, beta-glukan z drożdży, betaina z buraka cukrowego, pantenol, aloes, trehaloza, niacynamid, kwas laktobionowy, prebiotyki
INCI: aqua, cocamidopropyl betaine, lauryl glucoside, glycerin, aloe
barbadensis leaf extract, allantoin, alpha-glucan oligosaccharide,
beta-glucan, betaine, lactobionic acid, inulin, niacinamide, panthenol,
trehalose, citric acid, sodium benzoate, potassium sorbate.
żel Babo - o co tyle szumu?
No to dochodzimy do pytania tytułowego..o co tyle szumu? Ano Kochani o to, że ten żel jest po prostu bardzo dobry! I nie dziwię się już temu medialnemu szumowi wokół niego bo robi co ma robić i jest delikatny jak producent obiecuje! Tylko tyle -powiecie? AŻ tyle! Ile znacie kosmetyków, które spełniają wszystkie obietnice producenta? Tak szczerze?... No właśnie.... A żel Babo je spełnia! Dobrze myje, oczyszcza, jest bezzapachowy, łagodny, pieni się zaledwie delikatnie i minimalizuje uczucie ściągnięcia. Do tego jest w szklanej butli więc miłośnicy zero waste mogą spać spokojnie. No może jedynie wyjątkowe pierdoły ( jak ja) powinny na niego uważać i owinąć kilkoma warstwami folii bąbelkowej, tektury, waty czym czymkolwiek co sobie wymyślicie na wypadek gdyby upadł Wam na płytki w łazience. [Swoją drogą czy tylko mi wszystko leci z rąk?....] W każdym innym przypadku możecie się cieszyć żelem bez ograniczeń, a jeśli Wasza skóra jest wrażliwa/sucha/odwodniona/naczynkowa/mieszana to bardzo prawdopodobne jest, że bardzo Wam on przypadnie do gustu!
No proszę, jaki fajny, zapiszę sobie i za jakiś czas pewnie kupię :)
OdpowiedzUsuńjeśli tylko lubisz takie bardzo delikatne myjadła to jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńNie tylko tobie :P Mi też leci z rąk, przez co wcale tak się nie cieszę na szkło, bo wiem, że z tym może być u mnie różnie :P Żel mam, póki co sporadycznie używam, ale za każdym razem mam wrażenie, że jest dokładnie tak jak opisałaś :) Czyli szum jest zasłużony :P
OdpowiedzUsuń