CO ROBIĄ Z NAMI BLOGI?
Tytuł podchwytliwy, ale czytając dalej pewnie wiele z Was pomyśli "to ja". Zresztą co ja będę gadać, przeczytajcie sami, najlepiej z przymróżeniem oka ;) A na końcu odpowiedź na pytanie, czy blogi to samo zło?
Scena 1
[w domu]
mój mąż: Kochanie, kupiłem Ci kwiaty, wstawię do wazonu
ja: dziękuję, ja je włożę ( w myślach: cudne, świetnie będą wyglądać na zdjęciach)
po czym porywam kwiaty i przez pół dnia układam je odpowiednio do zdjęć, zmieniam kosmetyki i kompozycje, a kiedy kwiaty już lekko więdną łaskawie wkładam je do wazonu
Scena 2
[w sklepie z wyposażeniem wnętrz]
mój mąż: weźmy jeszcze podkładki, są w promocji
ja: może innym razem ( w myślach: dupa nie promocja, co z tego, że w promocji skoro są brzydkie i będą beznadziejnie wyglądać na zdjęciach?)
Scena 3
[ w domu, czekając na kuriera]
mój mąż: może pójdziemy na spacer do parku?
ja: a może obejrzymy ten nowy film? słyszałam, że jest świetny! ( w myślach: nie ma bata, żebym teraz wyszła z domu, kurier miał być między 8 a 18-stą)
Scena 4
[podczas rzadkich wizyt w drogerii stacjonarnej lub sklepie zielarskim]
ja sama do siebie: rany, jest to serum, które chciałam wypróbować i to w promocji.....ale w sumie mam jeszcze trzy inne sera więc będzie stało.....no ale taka promocja może się długo nie powtórzyć......chyba, że poszukam na necie, pewnie będzie w podobnej cenie...... chociaż skoro już tu jestem to może by wziąć.....kurcze, co robić, może się zastanowię i przyjdę jutro......tylko, że jutro może ich już nie być.....ooooo, przy zakupie dwóch produktów jest minus 15% i maseczka gratis, biorę:)
Scena 5
[ podczas czytania Waszych blogów ]
Hmmm...ten szampon wydaje się być super, ogranicza przetłuszczanie, dba o końcówki...idealny do moich włosów, wpisuję na listę do kupienia. O, a ten żel widzę już po raz dziesiąty i wszyscy zadowoleni, coś musi w tym być, wpisuję. A skoro X poleca ten krem, a ma cerę podobna do mojej to może i u mnie się sprawdzi? Wpisuję..a przy okazji wpiszę to mydełko, które polecała ostatnio, drogie nie jest, a tyle fajnych właściwości, muszę je w końcu wypróbować. O rany, u Y nowości od marki Z....ale cuda, chociaż jedną rzecz muszę zamówić, wpisuję na listę..
Scena6
[ w domu]
mój mąż: o, kupiłaś truskawki, pycha:)
ja: yyyy.....to na maseczkę......
KURTYNA
Oczywiście przedstawiłam to trochę prześmiewczo ale powiedzcie sami, nie zdarzają Wam się takie sytuacje?:) Przyznaję się bez bicia, że mi tak. I zobaczcie co ostatnio z tego wynikło:)
Zakupy ze sklepu Iwos.pl. Musze przyznać, że wcześniej nie znałam tego sklepu, ale czytając recenzję szamponu i żelu na blogach Co kręci Anulę oraz Kosmetyczny Fronesis po prostu musiałam je wypróbować i wiecie co? Nie zawiodłam się! Zarówno żel jak i szampon spisują się u mnie znakomicie! Aż jestem zaskoczona. Żel uwielbiam za piękny zapach i delikatność, mocno zastanawiałam się na wersją rozświetlającą z lawendą, ale wygrała witamina C ze względu na moje drobne przebarwienia po wakacjach. Szampon uspokoił moją podrażnioną skórę głowy. Używam go od dwóch tygodni więc jeszcze za wcześnie na pełną recenzję, ale na tą chwilę jestem bardzo zadowolona. Do koszyka wrzuciłam też krem rozświetlający na dzień i hydrolat lawendowy. A na dodatek trafiłam na fajną akcję i załapałam się na prezent w postaci maseczki Chic Chiq, strasznie mnie o ucieszyło:) Już od dawna chciałam jakąś wypróbować:) Dostałam też kilka próbek. Ogólnie mówiąc jestem bardzo zadowolona z zakupów w tym sklepie i nie raz jeszcze wrócę!
Zakupy ze sklepu Iwos.pl. Musze przyznać, że wcześniej nie znałam tego sklepu, ale czytając recenzję szamponu i żelu na blogach Co kręci Anulę oraz Kosmetyczny Fronesis po prostu musiałam je wypróbować i wiecie co? Nie zawiodłam się! Zarówno żel jak i szampon spisują się u mnie znakomicie! Aż jestem zaskoczona. Żel uwielbiam za piękny zapach i delikatność, mocno zastanawiałam się na wersją rozświetlającą z lawendą, ale wygrała witamina C ze względu na moje drobne przebarwienia po wakacjach. Szampon uspokoił moją podrażnioną skórę głowy. Używam go od dwóch tygodni więc jeszcze za wcześnie na pełną recenzję, ale na tą chwilę jestem bardzo zadowolona. Do koszyka wrzuciłam też krem rozświetlający na dzień i hydrolat lawendowy. A na dodatek trafiłam na fajną akcję i załapałam się na prezent w postaci maseczki Chic Chiq, strasznie mnie o ucieszyło:) Już od dawna chciałam jakąś wypróbować:) Dostałam też kilka próbek. Ogólnie mówiąc jestem bardzo zadowolona z zakupów w tym sklepie i nie raz jeszcze wrócę!
Zakupy z Cocolita.pl. Kończył mi się ulubiony tusz i korektor, a przy okazji korzystając ze sporej zniżki zamówiłam słynny Beauty Blender. Do tej pory korzystałam z gąbek Real Techniques i Blend it i myślałam sobie, że trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby wydawać 70 zł na gąbkę, ale nie powiem....beauty blender kusił mnie od dawna. A więc raz kozie śmierć, zobaczmy o co tyle szumu w blogosferze. I po kilku użyciach muszę przyznać, że jest jednak przepaść między tymi gąbeczkami. Choć poczekam jeszcze z ostateczna opinią kilka miesięcy, ciekawe czy czarna gąbeczka wytrzyma tyle czasu w dobrym stanie. W koszyku wylądował też cielisty cień w kremie Maybelline, kredka do brwi, rzęsy których używam na większe wyjścia oraz maseczki Bielendy, które fajnie działają na moją mieszaną cerę.
Tak więc tego....widzicie jak na mnie działają blogi:)
A tak serio
Tak serio to ciesze się, że dzięki Wam poznaję fajne kosmetyki i poszerzam swoją wiedzę na temat pielęgnacji. I paradoksalnie nie kupuję wszystkiego jak leci, tylko jestem świadomą konsumentką. Właśnie dzięki blogom czytam składy, opinie o działaniu, analizuję kosmetyk pod kątem dopasowania do moich potrzeb i widzę, że to działa! Coraz rzadziej zdarza mi się kupować buble czy kosmetyki, które zupełnie się u mnie nie sprawdzają. Coraz mniej rzeczy oddaję mamie, koleżankom itd, a co za tym idzie oszczędzam kasę. Tak! Mimo, że kupuję nadal sporo, to są to produkty, które faktycznie wykorzystuję, które się u mnie sprawdzają i których przyjemnie mi się używa. A dzięki promocjom i akcjom rabatowym kupuję taniej. I mimo, iż wiele osób uważa, że blogi napędzają tylko kasę producentom, bo czytelnicy kupią wszystko jeśli tylko zaprezentuje to znana i lubiana blogerka, to uważam, że coraz więcej osób traktuje blogi jako źródło merytorycznej wiedzy i szczerych opinii na temat prezentowanych produktów. Znam naprawdę wiele blogów, które są na bardzo wysokim poziomie, gdzie nie ma ściemy dla kasy tylko pasja i autentyczność. I to jest prawdziwa wartość blogosfery, jeśli tylko zachowamy zdrowy rozsądek to możemy dzięki blogom wiele zyskać! Nauczyć się odróżniać dobry kosmetyk od chemicznej ściemy, nie dać się nabijać producentom w butelkę, poznać lepiej potrzeby swojej skóry, włosów i ciała, a w końcu świadomie wybierać kosmetyki, które będą działać, a nam oszczędzą frustracji. Tak więc przybijam piąteczkę wirtualnym koleżankom i kolegom blogerom i chylę czoła bo dzięki Wam ja sama wiele się nauczyłam.
Hehe, uśmiałam się. Czasami patrze na różne rzeczy przez pryzmat bloga ale jednak zachowuje zdrowy rozsądek ;) Na blogach można odkryć nowe marki kosmetyków albo zwrócić uwagę na coś co wydawało nam się wcześniej niefajne. Sama przekonałam się do niektórych produktów dopiero po przeczytaniu recenzji i to jest fajne :D
OdpowiedzUsuńDokładnie! Zapomniałam wspomnieć o poznawaniu nowych marek, a to jest wielka frajda:)Ja też trzymam swoje zachcianki w ryzach, tym bardziej, że mam już kilka sprawdzonych perełek kosmetycznych. Ale jaka byłaby ze mnie blogerka gdybym nie próbowała nowych rzeczy:)? Dlatego skuszę się czasem na nowości, ale z głową, tylko wtedy gdy są dopasowane do potrzeb mojej skóry.
UsuńJeśli chodzi o te scenki to cóż... mam tak samo :D #ciezkiezycieblogera Mam ze 20 podkładek na stół, oczywiście wszystkie pojedyncze, "bo do zdjęć" :D
OdpowiedzUsuńhahah:) ja także:) pojedyncze lub maksymalnie podwójne, bo czasem wezmę dwie żeby z mężem obiad zjeść na takich samych i żeby nie zadawał pytań: po co mi jedna podkładka?... oj, ciężkie życie blogera:):)
UsuńJak bym o sobie czytała! :D Potrafię cały dzień przeczekać na kuriera, a na końcu się wqrwić, bo nie dość że łotr nie dojedzie, to wyczytam na stronie kurierskiej, że "adresata nie zastano w domu". Te biedne kwiaty, aż mi ich żal jak je maltretuję przy robieniu zdjęć, koteł po cichu podgryza, albo próbuje podkraść :D Do drogerii mi lepiej nie wchodzić, bo wchodzę zrujnowana :D Gąbeczkę BB, a właściwie jej połowę już ponad pół roku temu powinnam wymienić, ale te 70zł okropnie żal mi wydać. Czekam na jakąś godziwą promocję, a póki co, tyle pokus na blogach! U Ciebie też :P
OdpowiedzUsuńHihi:) no taki już nas blogerów los:) wszędzie pokusy, a o kurierach to można by książkę napisać..też czasem mam ochotę któregoś udusić!
UsuńNo tak, samo życie :) Blogi nas zmieniają ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie:) ale oby na lepsze:)
Usuń