LETNIE UMILACZE

Wrzesień w pełni i pomału trzeba się pogodzić z tym, że lato odchodzi:( Sama nie umiem zdecydować czy smucić się czy jednak cieszyć, bo wiecie...ja jesień uwielbiam:) I mimo, że lubię te gorące, długie, letnie dni, urlop, ciepłe kraje, tę jasność za oknem gdy wstaję o 5 rano... to jednak jesień zajmuje w moim sercu ważne miejsce:) Nie umiem tego wytłumaczyć, nawet chyba nie będe próbować..po prostu lubię jesień i już:) Kocham  spadające, wielobarwne liście, wrzosy, dynie, ubieranie się na cebulkę, wielkie, mięciutkie szale, a nawet deszcz. Właściwie to bardzo lubię deszcz szczególnie gdy nie muszę wychodzić wtedy z domu:) Ale zanim zacznę produkować posty z jesienią w tle, pokażę Wam co umilało mi tegoroczne lato, w czym się zakochałam i co zajmowało mój czas:)



nowa książka tomka michniewicza




Bez zbędnych wstępów prezentuję te wszystkie perełki, które sprawiły, że lato było dla mnie czasem odkrywania nowych marek, poznawania zaskakujących zapachów i relaksu przy dobrej lekturze.

 

Książki.

 

tomek michniewicz


W moje łapki wpadło latem wiele przeróżnych tematycznie książek, ale te dwie pozycje przykuły mnie do siebie na długi czas i są według mnie najbardziej warte polecenia.

"Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata" Tomka Michniewicza miałam okazję przeczytać przedpremierowo dzięki temu, że mój brat wygrał ją w konkursie na fb pana Tomka. Książkę można już zamawiać w księgarniach jednak oficjalna premiera nastąpi 17 października. Jeśli zastanawiacie się czy kupić to polecam bardzo, książka jest świetnie napisana, wciągająca, zresztą mogłabym czytać i słuchać Tomka Michniewicza bez końca:) Książka przedstawia życie siedmiu osób żyjących w tych samych czasach, ale na różnych kontynentach i jak się okazuje w zupełnie różnych rzeczywistościach. Bardzo pouczająca lektura.

"Wielka samotność" Kristin Hannah to piękna opowieść o dojrzewaniu, ludzkich słabościach, miłości i walce o przetrwanie, a wszystko to na tle zapierającej dech w piersiach przyrody odległej Alaski. Autorka znana jest z pełnych emocji powieści i ta tylko potwierdza jej mistrzostwo..przeczytajcie koniecznie.


 

Świece zapachowe


świeca zaapchowa na jesień


To moja mała słabość:) Uwielbiam ozdobne świece zapachowe, kupuję je i palę namiętnie czy to lato czy to zima, choć latem na pewno rzadziej. Natomiast jesienią na pewno będą w częstym użyciu, dodają mieszkaniu uroku i tworzą  niesamowity klimat. Różowa jest z H&M Home, dwie pozostałe z TK Maxx. Ostatnio coraz bardziej lubię ten sklep, mimo iż nadal twierdzę, że jest tam mydło i powidło i ciężko cokolwiek znaleźć to jednak dział z produktami do domu jest obłędny. Wybór świec też:)


 

Kosmetyki rozświetlające



rozświetlacz Becca



podkład Radiant lift


Lato to jedyna pora roku gdy lubię się świecić, błyszczeć i migotać więc w ruch poszły wszelkie kosmetyki rozświetlające. Oto moi zdecydowani ulubieńcy.

Bronzer Misslyn z drobinkami polubiłam za delikatny kolor i komfort używania. Trudno zrobić sobie nim plamę, a efekt można stopniować.
Rozświetlacz w pudrze Becca, kolor Moonlight. Mam wersję podróżną i dobrze, że nie kupiłam większej bo pomimo, że go uwielbiam i używałam bardzo często to nadal jest prawie cały:) Daje przepiękną taflę koloru, bez nachalnego świecenia tylko elegancki glow. Używam go też jako cienia do powiek lub rozświetlania kącików oczu, no i oczywiście nad górną wargą dla efektu większych ust. Must have na lato!
Pędzel Zoeva 134 do rozświetlacza. To nie kosmetyk, ale ulubiony pędzel tego lata. W połączeniu z wymienionym wyżej rozświetlaczem Becca robi całą robotę. Jak na Zoevę przystało jest świetnej jakości, odpowiednio długi, mięciutki i delikatny, idealnie rozprowadza produkt na twarzy. Wart polecenia.
Brokatowy cień w kremie Wet n Wild Cashmere Love. Łączę go z cieniem w kremie Maybelline Bronze i tworzą duet idealny. Cień brokatowy pięknie błyszczy na powiece, roluje się dopiero po wielu godzinach, świetnie wygląda przy opalonej cerze.
Podkład Max Factor Radiant Lift. Dostałam go w ramach akcji testowania i bardzo polubiłam. Mam odcień 47 nude i jest dla mnie w sam raz. Co prawda delikatnie wpada w róż, nie jest typowym żółtym nude, ale do mojej cery ładnie się dopasowuje. W buteleczce widać maleńkie rozświetlające drobinki, ale na skórze już nie. Podkład daje naturalny efekt rozświetlenia i jest bardzo trwały!
I ostatni produkt, mój hit, czyli Naturalny olejek do ciała z olejem chia i złotymi drobinkami od Hagi. O marce pisałam kilka dni temu w cyklu Naturalnie z Polski, poczytajcie sobie. Olejek jest boski:) Był ze mną całe lato. Pięknie podkreśla opaloną skórę, nie jest strasznie tłusty, błyszczy się, ale raczej tylko pod światło, poza tym daje bardzo subtelny efekt. No i pachnie jak najlepsze perfumy!


 

Ulubieńcy pielęgnacji


szampon desert essence



Żel do mycia twarzy z witaminą C Avalon Organics Intense Defense. Zakochałam się w nim od pierwszego użycia. Pięknie pachnie cytrusami, delikatnie myje i odświeża, rozjaśnia przebarwienia. Kupiłam już drugie opakowanie i na pewno będę używać nadal.
Serum Argireline Solution z The Ordinary. Mój sprzymierzeniec do walki ze zmarszczkami mimicznymi. Ładnie wygładza i napina skórę. Mam nadzieję, że w dłuższej perspektywie zapobiegnie powstawaniu głębokich zmarszczek mimicznych.
Alkemie Skin Superfood, multiwitaminowy olejek z superowocami. Moja perełka i odkrycie kosmetyczne tego roku:) Uwielbiam go, robi z moją skórą niesamowite rzeczy. Używam na noc a rano budzę się z rozświetlona, gładką cerą:) Będzie o nim osobny post.
Regenerujący krem do twarzy Mokosh Malina. Kolejna perełka i ulubieniec. Fantastyczna konsystencja, zapach i działanie, również będzie osobny post z recenzją.
Puszysty mus do ciała Konopie i pomarańcza z Mydlarni cztery Szpaki. Świetnie nawilża, bosko pachnie pomarańczami, ma formę delikatnej pianki, a jego używanie to czysta przyjemność.
Hydrolat różany. Na zdjęciu z Iossi, ale używam też tańszych, równie dobrych. Jedyny hydrolat, do którego zawsze wracam. Pięknie nawilża, koi i odświeża skórę. Mój niezbędnik.
Terapeutyczny szampon do włosów z olejkiem z drzewa herbacianego Desert Essence. Towarzyszył mi przez całe lato i na razie nie zamierzam go zdradzać:) Ma dobry skład, oczyszcza, minimalnie przedłuża świeżość włosów, koi skórę głowy. Aktualny ulubieniec.


 

Biżuteria

 

zniżka Apart



naszyjnik



Latem nosiłam raczej delikatną biżuterię. Najczęściej zakładałam bransoletki, pierścionki i lekki naszyjnik. Na zdjęciu czerwona bransoletka Apart, bransoletka z listkiem Lilou, pierścionki i naszyjnik New Look. 

Perfumy 


perfumy Moschino


Zapachy, które towarzyszyły mi latem to Light Clouds Moschino oraz Madly Kenzo. Pierwszy lekki, delikatny i frywolny, idealny na dzień. Madly natomiast to zadziorny trochę pieprzny, a jednoczesnie słodki zapach, świetny na wieczorne wyjście czy randkę z mężem.




I to właśnie były moje letnie umilacze.  Wszystkie te rzeczy świetnie mi się sprawdziły i przynosiły frajdę. Z nutką nostalgii o tym piszę, bo lato ma się ku końcowi, znów trzeba się przygotować na chłodne dni, deszcze, ciężkie kurtki i to co mnie najbardziej dobija - brak słońca:( Ale głowy do góry, staram się wszędzie dostrzegać coś dobrego i choć zimy nie lubię, to jesień bardzo więc na razie nastrajam się na dynie, złote liście i wrzosy. Przywitajmy jesień z uśmiechem:)





Komentarze

  1. Same perełki widzę. Takie umilacze też lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie jest znaleźć swoich ulubieńców, szczególnie kosmetycznych:) Większość zostaje ze mną na jesień.

      Usuń
  2. Żel z Avalon używam obecnie i uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To witaj w klubie:) Jest fantastyczny:) Kupiłam też tonik z tej linii i zaczęłam właśnie używać, pierwsze wrażenie bardzo dobre:)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Tez tak sądzę, szczególnie w takim jesiennym czasie:)

      Usuń
  4. Ooo, żelik Avalonowy i u Ciebie jest! :D Hydrolatu różanego jednak nie znoszę.. :D Wszystkie inne, nawet najbardziej śmierdzące, owszem. Ale nie róża :DD
    Co do świec.. również mam słabość :) Choć obecnie przymierzam się do dyfuzora olejków eterycznych dla odmiany :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakże, dziewczyny zaraziły tym żelem i mnie:) Jest świetny. Dyfuzora olejków nie miałam, ale to może być fajna sprawa, ja dodaję kilka kropli do wody w kominku zapachowym i tez pięknie pachnie:)

      Usuń

Prześlij komentarz



zBLOGowani.pl

Copyright © na tropie piękna