MOJA JESIENNA PIELĘGNACJA TWARZY

Jesień już w pełni i jestem trochę spóźniona z tym wpisem, ale lepiej późno niż wcale:) Przedstawiam Wam jesienną pielęgnację mojej skóry czyli wybrane kosmetyki, które towarzyszą mi od jakiegoś czasu. Koniecznie przeczytajcie do końca bo to same perełki! Od niedawna do tego grona dołączyły fantastyczne kosmetyki Lush Botanicals, ale że zdjęcia robiłam jakiś czas temu to jeszcze ich nie ma. Zajrzyjcie do mojej jesiennej kosmetyczki:)



microbiota



Jesienią stawiam na rozjaśnianie przebarwień po lecie, rewitalizację, zamieniam lekkie kremy na cięższe jak np ten z Lush Botanicals, który zawiera w składzie sporo olejów, a mimo to wchłania się świetnie i jest cudowny:) Jeśli chcecie używać kwasów to teraz jest na to dobra pora! Jesienią naprawiamy szkody jakich narobiło letnie słońce i przygotowujemy cerę na nadchodzące niesprzyjające warunki. Oj ciężko ma ta skóra..jak nie palące słońce to wiatr i mróz:)

Na początek marka Natural Secrets, która była dla mnie nowością zanim zaczęłam używać tych dwóch produktów. A są to tonizująca kuracja rozjaśniająca oraz aktywne serum korygujące. Kuracja kusiła mnie dość długo, chciałam zlikwidować niewielkie przebarwienia po lecie i z tym sobie świetnie poradziła, bo obecnie żadnych przebarwień nie mam. Jest leciutka, zawiera kwas laktobionowy, niacynamid, probiotyki, aloes. Nawilża, rozjaśnia i pomaga likwidować niedoskonałości.  Moim zdaniem wywiązuje się z zadania na piątkę. Natomiast serum to już mocniejszy zawodnik. Jest to produkt bezolejowy o działaniu przeciwzapalnym, ujędrniającym i rozjaśniającym, co moim zdaniem czyni go idealnym kosmetykiem uzupełniającym dla kuracji rozjaśniającej. Tak też go używam: raz na 3 dni wklepuję na noc. Serum zawiera wyciąg z mchu, kwas szikimowy, śluz ślimaka, niacynamid, azeloglicynę, algi morskie, a do tego łagodzący sorbitol i kwas hialuronowy. Na bogato! Po dwóch-trzech tygodniach używania widać wygładzenie skóry, rozjaśnienie i dobre nawilżenie. Więcej o tych kosmetykach będzie w ich osobnych recenzjach. 

Cytrusowa esencja Iossi Acerola to moja nowa miłość! Serio! Kocham za piękne zwężanie porów, wygładzenie, rozjaśnianie, nawilżanie i boski zapach. Używam rano zamiast toniku i budzi skórę do życia lepiej niż mnie poranna kawa:) Koniecznie wypróbujcie! Również będzie osobna recenzja. 

Krem Plantea Microbiota. To jest moje odkrycie ostatnich miesięcy! Fantastyczny krem dla poratowania rozchwianej skóry. Moja cera zawsze na przełomie lata i jesieni nieco wariuje, a ten krem ja uspokoił i pomógł złapać równowagę. Mam wrażenie, że to jest dokładnie to czego moja skóra teraz potrzebowała. Dzięki temu kremikowi przestała się szaleńczo przetłuszczać, nie jest zaczerwieniona i czuję, że jest mniej rozdrażniona:) Krem ma specyficzna konsystencję, jest bardzo wydajny i leciutki. Dla mnie zarówno na dzień jak i na noc super się sprawdza. Będzie osobna recenzja na pewno:)


I tak się prezentują moje ostatnie odkrycia kosmetyczne. Mam już też nowych ulubieńców więc niedługo będzie aktualizacja:)  Zresztą ta pielęgnacja cały czas ewaluuje, bo np kurację już odstawiam, zwyczajnie nie jest mi dalej potrzebna, bo przebarwień już nie ma, wyprysków też nie:) Wchodzi za to nowy krem Lush Botanicals. Także dzieje się. Znacie któreś z tych produktów?


Komentarze

  1. też na jesień dodaje do pielęgnacji coś cięższego :) wszelkie kwasy też mile widziane, żeby walczyć z przebarwieniami po lecie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! warto teraz rozprawić się z niechcianymi śladami po lecie i jednocześnie dac skórze więcej odżywczych składników:)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe kosmetyki i z tego co piszesz również świetne w działaniu:) żadnego z nich wcześniej nie znałam a jak widać warto.

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie szukałam jakiś kosmetyków rozjaśniających, które by się przydały na blizny i trafiłam na twój post :) fajnie że coraz więcej osób docenia że naturalne kosmetyki bez konserwantów są najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy Natural Secrets nie podrażniło Cię lub nie spowodowało zaczerwienienia skóry? Miałam próbkę kuracji rozjaśniającej i skończyło się burakiem na twarzy, a kwas laktobionowy moja skóra lubi i raczej ją uspokaja niż podrażnia...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam na twojego bloga szukając recenzji serum mango Bioup :) Widzę, że ty też lubisz kosmetyki Natural Secrets. Ja mam inną cerę - z reguły jeśli chodzi o serum, bo jest normalna, ale jest bardzo wrażliwa i naczynkowa. W zimę za to nawet sucha. A esencję aloesową Natural Secrets ostatnio używam cały czas, pięknie koi podrażnienia i nawilża. Wreszcie godny zastępnik koreanskich esencji :) Świetny jest też tonik z kuracji rozjaśniającej (mnie nie podraznil, tylko uspokaja rumien, bo widzę, że Paulina wyżej miała ten problem)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz



zBLOGowani.pl

Copyright © na tropie piękna