ZATRZYMAJ OPALENIZNĘ NA DŁUŻEJ! POKOCHASZ BALSAM LILLA MAI

Kto z nas nie lubi mieć zdrowo wyglądającej, lekko opalonej skóry? Ja uwielbiam i nie lubię siebie w wydaniu zimowym kiedy jestem blada jak ściana. No ale cóż zrobić, nie mieszkam w słonecznej Hiszpanii, tylko w Polsce i ratuję się balsamami brązującymi, które dają radę! A ja mogę się cieszyć piękną skórą. I mam nowego ulubieńca w tym temacie:)
 

balsam brązujący

Oj pamiętam jak kilka lat temu używałam balsamów brązujących z drogerii..rany, jak one śmierdziały po kilku godzinach. Fuj! Tak mnie to do nich zraziło, ze przestałam ich używać na długi czas. Wszystko się zmieniło gdy poznałam balsam Mokosh. To był mój pierwszy naturalny balsam brązujący i byłam mu wierna przez kilka sezonów. No ale chyba z wiernością u mnie kiepsko, bo ostatnio zdradziłam go z balsamem Lilla Mai i teraz on gra pierwsze skrzypce:) Dostałam próbkę tego balsamu od koleżanki i zakochałam się:) 

Balsam zrobiony jest na bazie nierafinowanego, zimnotłoczonego masła kakaowego i kokosowego. I to one odpowiadają za boski kakaowy zapach! Od producenta:

"Balsam doskonale nawilża, natłuszcza i wygładza skórę pozostawiając lekki odcień opalenizny. Wyprodukowany na bazie  nierafinowanego, zimnotłoczonego masła kakaowego i kokosowego. Skóra po jego użyciu jest miękka i jedwabista. Posiada naturalny, piękny zapach masła kakaowego, które dodatkowo doskonale pielęgnuje skórę. Masło kakaowe zawiera naturalne antyutleniacze neutralizujące działanie wolnych rodników, witaminy, potas, magnez, wapno i żelazo. Olej kokosowy jest zalecany do każdego typu skóry, daje uczucie chłodu, uspokaja skórę nadmiernie podrażnioną i swędzącą. DHA to  substancja barwiąca skórę. Powoduje zabarwienie skóry na skutek reakcji z aminokwasami zawartymi w naskórku. W jej wyniku tworzą się barwne nierozpuszczalne w wodzie pigmenty."

Skład INCI:  
Aqua, Theobroma Cacao Seed Butter, Cocos nucifera (Coconut) Oil, Glyceryl stearate, Cetearyl alcohol, Sodium stearoyl lactylate, Glycerin, Dihydroxyacetone (DHA), Gluconolactone*, Sodium Benzoate, Guar Gum, Citric Acid.



balsam Lilla Mai


Skład piękny, zapach piękny, a działanie? Równie fantastyczne:) Balsam jest średnio gęsty, ładnie się rozprowadza, choć trzeba go troszkę powcierać żeby się całkowicie wchłonął. Nie zostawia tłustej warstwy, nie robi smug ani plam. Już po pierwszym u życiu widać delikatne zabarwienie skóry, a po kilku uzyskujemy naprawdę ładny, naturalny kolor opalonej, zdrowej skóry. Ogromnie mi się ten efekt podoba. I co dla mnie ważne zapach ulatnia się, zamiast jak w innych balsamach wzmagać się po kilku godzinach. Nawet balsam Mokosh po kilku godzinach nadal mi pachniał, już nie tak ładnie jak na początku, a ten zupełnie mi nie przeszkadza:) I w porównaniu do Mokosh mam wrażenie, ze efekt opalonej skóry utrzymuje się dłużej, tzn kiedy nie posmaruję nim ciała przez 2-3 dni to nie zmywa się całkowicie, tylko nadal widzę delikatne zabarwienie. I super, bo nie zawsze jestem systematyczna:) 

Kolejna super ważna rzecz jest taka, że balsam jest w szklanej, ciężkiej butelce z dozownikiem. Uwielbiam ją! Jest śliczna i luksusowa,  a dzięki pompce nie musimy maczać w balsamie paluchów! No czego chcieć więcej?

Tak więc Moi Drodzy, króluje u mnie mój nowy ulubieniec od Lilla Mai i chyba nie chcę nawet poznawać innych, przynajmniej na razie. Chcę się nim nacieszyć:) A Wam polecam na okres jesienno-zimowy jeśli nie chcecie straszyć bladym ciałem:)


Komentarze

  1. Ciekawią mnie produkty tej marki, ale akurat ten, raczej nie jest dla mnie. Przy naturalnie ciemniejszej karnacji myślę, że efekt byłby zupełnie nie widoczny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może tak być.. niemniej tak jak piszesz warto poznać inne produkty marki:)

      Usuń
  2. Miałem tylko krem pod oczy z tej marki i był świetny (bardziej zamieniałsię w olejek)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo..to ciekawe, muszę się nim zainteresować w takim razie!

      Usuń

Prześlij komentarz



zBLOGowani.pl

Copyright © na tropie piękna