PROTEINOWA ORCHIDEA - CZY POLUBIŁAM KOLEJNĄ ODŻYWKĘ OD ANWEN?
Jakiś czas temu pokazywałam na Instagramie nową odzywkę do włosów Anwen.
Dziś pora na jej recenzję bo właśnie się skończyła. Ciekawa jestem czy
domyślacie się jaka jest moja opinia na jej temat. Bez zbędnego gadania
przechodzę do konkretów, zapraszam.
No powiedzcie sami czy nie skusilibyście się? Niestety ta recenzja będzie krótka bo ja po prostu nie mam się nad czym zachwycać:( Bardzo chciałam, żeby odżywka okazała się świetna, ale cóż...
Po
nieudanej przygodzie z odżywką Nawilżający bez podchodziłam do
Proteinowej orchidei jak pies do jeża. Ale odżywka ta zbiera dobre
opinie, a obiecane efekty zachęciły mnie do używania, zobaczcie sami:
"Twoje włosy są łamliwe, „smętne” i bez życia? To znak, że brakuje im
protein! Odżywka Anwen w swoim składzie zawiera odpowiednią kompozycję
protein: z zielonego groszku, keratynę, kolagen oraz elastynę, które ze
względu na swoją budowę zostały optymalnie dopasowane do potrzeb
wysokoporowatych włosów. Proteiny odbudują ubytki w strukturze włosów i
sprawią, że staną się one bardziej gładkie, lejące i błyszczące.
Przyjemny zapach orchidei umili Ci włosowe SPA"
Skład jest oczywiście naturalny i przyjazny dla włosów, jak we wszystkich produktach Anwen. Odżywka jest średnio gęsta, ma delikatny zapach i nie spływa z włosów. Ale niestety nie robiła na moich włosach nic. Nakładałam ją na kilka minut, czasem specjalnie trzymałam nawet dłużej i nadal nic. Poza minimalną pomocą w rozczesywaniu włosów nie zauważyłam żadnych plusów. Włosy nie były gładsze, ani miękkie w dotyku, nie czułam też by były nawilżone czy odżywione. Po wysuszeniu oklapły i tyle. Liczyłam na jakiekolwiek efekty, ale może moje włosy po prostu nie potrzebują protein?? Nie jestem dobra w temacie włosów, produkty do nich oceniam jedynie po składzie i działaniu na moje kudły. Ta odżywka nie zrobiła na mnie wrażenia, ale została mi jeszcze do przetestowania Emolientowa róża, może ona uratuje honor kosmetyków Anwen? Choć właściwie nie...honor uratowała już maska Kiełki pszenicy i kakao, której miałam kilka saszetek, i która pięknie wygładza i odżywia włosy. Nawet jeśli odżywki polegną chętnie będę sięgać po maskę.
Komentarze
Prześlij komentarz